czwartek, 5 stycznia 2012

Noc...

Nadzieja jest zawsze większa od nas,
zawsze nas przerasta.
Wtedy, kiedy załamią się nasze ludzkie plany,
kiedy czujemy się przegrani, wtedy ma dojrzewać w nas nadprzyrodzona cnota nadziei - mamy zacząć pokładać nadzieję w samym Bogu, w Nim szukać sensu naszego cierpienia, niepowodzenia, rozstania.

[ ks. Twardowski ]

Czyżby?

4 komentarze:

  1. Kto to wie Iwo, kto to wie? Zdaje się że każdy z nas musi sam odnaleźć sens cierpienia, sens trudu jakiemu poddaje się człowiek. Jeśli założymy że Boga nie ma to nic nie ma sensu.Hm, a może pomyślmy o sensie radości? Kto powiedział że emocje i wszystko co się dzieje wokół musi być tylko przyjemne? Ha, może zaczniemy szukać w takim razie przyjemności w cierpieniu?Oczywiście mam na myśli szukanie przyjemności we własnym cierpieniu, nie w cudzym. Toż to dopiero byłoby cyniczne. Cyniczne wobec kogo? Wobec ludzi, przecież nie wobec Boga? Szukanie racjonalności w cierpieniu i smutku jest tak samo pozbawione racjonalności jak szukanie przyjemności w cierpieniu. Zatem dochodzimy do tego że w cierpieniu przyjemności szukać nie można. Zatem po co jest cierpienie?

    OdpowiedzUsuń
  2. odezwij sie:gg 8291922, moja mama zmarła na raka 9 października chętnie z tobą porozmawiam, chyba wiesz ze ci którzy tego nie przeszli nie moga współczuć ani tego zrozumiec....
    gosia

    OdpowiedzUsuń
  3. moja mama nie żyje od 3 miesięcy a ja nadal wącham jej ubrania, żeby na chwilkę z zamkniętymi oczyma poczuć że jest blisko:(

    OdpowiedzUsuń
  4. to piekne co powiedzial ksiadz Twardowski, ale sie nie sprawdza - nadzieja byla przed, w momencie odejscia mojej mamy ona tez umarla, i szybko o niej zapomnialam, bo bolalo strasznie tak bardzo sie rozczarowac.
    i nigdy sie nie sililam na zrozumienie, dlaczego akurat ja, moja mama, dlaczego Bog tak bardzo nas doswiadcza. nie ma odpowiedzi, a pytania wzmagaja bol. dla mnie pytanie o sens cierpienia tez nie ma racji bytu. Sa natomiast zdjecia mamy, te wszystkie fantastyczne chwile, jakie z nia spedzilam, jej ulubione dowcipy, nasze klotnie i godzenia sie, kulinarne eksperymenty zamkniete w zeszycie z jej przepisami i te wszystkie tradycje, ktorych jak cerbery teraz pilnujemy. Najlepsza terapia - nie zapomniec pieknych chwil, a jak plakac to glosno i od serca - filozoficzne dywagacje zostawmy tym, ktorym sie wydaje, ze pojeli nasz bol...

    OdpowiedzUsuń