wtorek, 4 października 2011

Gdy będzie wam trudno...

Gdy będzie wam trudno, gdy będziecie w życiu przeżywać jakieś niepowodzenie, czy zawód, niech myśl wasza biegnie ku Chrystusowi, który was miłuje, który jest wiernym towarzyszem i który pomaga przetrwać każdą trudność.
— Jan Paweł II (Karol Wojtyła)

Uczucia

Dzień za dniem w każdej godzinie, minucie myślę o Mamie. Wszystkie moje myśli krążą wokół Niej. Musi to wiedzieć, na pewno to czuje. Na pewno wie jak bardzo się boję. I choćbym ze wszystkich sił trzymała w gardle łzy jak kilo gwoździ Ona wie, że płączę. Serce Matki...Całuję ręce, które pielęgnowały mnie kiedy byłam dzieckiem. Dłonie Matki ciepłe i drogie. W nich zamknięte całe moje życie.
Myślę o tym co będzie kiedy zostanę sama. Boję się. Boję się tego umierania. Boję się czy, jak i kiedy. Boję się tego nigdy, które od zawsze nierozerwalnie łączy się ze śmiercią. Bo wszystko można powtórzyć, naprawić, wybaczyć, zrozumieć. TA jedna tożsama z nigdy wszystko zmienia na zawsze. Już nigdy....już nigdy...nigdy!
Wsłuchuję się w głos Mamy kiedy mówi Kocham jakby tej miłości miało mi starczyć do końca życia. Na zapas, na potem, na zawsze. Nagrywam rozmowy żeby potem móc odtworzyć je w samotności. W ciemności pustego pokoju wyciągnę ręce do Mamy i będę czekać kiedy mnie utuli. Bezradna jak wtedy kiedy byłam maleńkim dzieckiem.
Mamo! Kocham.

poniedziałek, 3 października 2011

Trudność

To takie niemożliwe...Patrzę na zdjęcie Mamy i nie wierzę w to, co ta podła choroba może zrobić z człowiekiem. Niebywałe i potwornie smutne. Moja piękna Mama...Teraz schorowana, wyniszczone ciało, blada, chudziutka ale ciągle pełna Miłości.
Jest w szpitalu.Wymioty i biegunka nasiliły się do tego stopnia, że nie można inaczej. Kroplówka, leki przeciwwymiotne i na biegunkę. Przez cały dzień zdołała zjeść tylko 2/3 banana i kromkę chleba. 
Płaczę - modlę się, modlę się - płaczę i tak naprzemiennie. Najgorsza jest ta cholerna niemoc. Brak możliwości jakiegokolwiek ruchu. Nie można nic zrobić. Czekać i bać się kolejnego dnia. Chce się wyć, uciec donikąd byle tylko nie patrzeć, nie słyszeć, nie cierpieć Jej cierpieniem. I choćbym z żalu świat podpalić chciała. Choćbym serce wyrwała i podała na dłoni mówiąc: Weź i żyj. Wszystko na nic. Każdy z nas ma własny scenariusz gdzieś w górze. Dla jednych lepszy, dla innych gorszy. Historia życia, zmagań, która pewnego dnia nagle musi się skończyć bez względu na wszystko. Historia cierpienia Człowieka. Tego, który odchodzi i tego opuszczonego.
Cierpi jeden i drugi. Jeden i drugi umiera. Każdy w swoim wymiarze...