środa, 11 stycznia 2012

Niebawem

Dojrzewa we mnie myśl i gotowość żeby wkrótce zacząć pisać day by day.
Jutro minie miesiąc. Już i aż. Czasem nawet udaje mi się uśmiechnąć i śmielej spojrzeć na Jej zdjęcie na stole, bo do tej pory udawałam, że go tam nie ma. Ciągle nie mam odwagi otworzyć torbę z rzeczami Mamy, choć tęsknie za Jej zapachem. Boję się, że rozboli...

6 komentarzy:

  1. jestem z toba i przygladam sie jak kolejna osoba mierzy sie z luka po utracie mamy. od pogrzebu nie zaplakalam ni razu, nie potrafie myslec o zalobie -mam zal o wiele spraw (lekarze, NFZ, nawet do samej mamy), ale nie placze. mnie pomaga wlasnie usmiechac sie do wspomnien, miec jej sweter przy sobie, ogladac zdjecia. To nie boli, to leczy-mysle, ze najgorszym jest zapomniec, dlatego trzeba jak najszybciej przejsc do fazy odkurzenia glowy: wielka restauracja freskow z dziecinstwa, tych najodleglejszych, ale rowniez tych ostatnich. Ale kazdy jest inny, inaczej nasze mamy walczyly z choroba, w inny sposob sie jej pewnie tez poddaly. Moze nie warto bac sie bolu, moze lepiej mu sie poddac, oswoic go, a pozniej przemienic w to, co nam tutaj zostalo - niezliczone obrazy naszych matul! poprostu nie przestajmy ich kochac jakby byly po drugiej stronie telefonu...bo one pewnie tam caly czas sa

    OdpowiedzUsuń
  2. Potrzebowałam kilku miesięcy na to aby... w ogóle dopuścić do siebie, że mojej bliskiej osoby już nie ma, że już nie wróci. Ciągle czekałam, mimo iż byłam na pogrzebie, pożegnałam się, trzymałam za rękę - czekałam, każdego dnia paradoksalnie - aż wróci z - sama nie wiem skąd, ale miała wrócić. Potem był zapach, żal, tęsknota. I zaczęło docierać. Chyba po 10 miesiącach było zdjęcie. Ja - potrzebowałam tyle czasu, każdy jest inny. Daj sobie ten czas, tyle ile będzie trzeba.
    To wszystko jest bardzo trudne. Ludzie mówią, że Bóg daje nam tyle ile jesteśmy w stanie unieść. Ja nie wiem... do dziś mam wątpliwości. To są bardzo trudne sytuacje, emocje, stany... Smutne bardzo...
    Trzymaj się. Dziś - jestem myślami z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Opisz. Jestem bardzo ciekaw Twojej historii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, rozboli. I wtedy jak otworzysz, a potem jeszcze nie raz :(
    Nie rozboli bardziej, niż jak teraz czujesz ból.
    Jeśli pisanie pomoże - pisz. Nie dla ciekawskich, nie dla innych, pisz dla Siebie. Może będzie ciut łatwiej to znieść ?
    Bardzo współczuję i tak mi żal, że nie mogę pomóc.

    Serdeczności, ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, nazywam się Ala i mam 15 lat, w październiku zeszłego roku pożegnałam swoją mamę, przegrała prawie 2 letnią walkę z rakiem. Myślałam że czas jest w stanie zagoić rany, uśmierzyć ból jaki każdego dnia odczuwam, ale niestety zamiast lepiej, czuję, że jest coraz gorzej. Dziś wiem, że mamy nie jest w stanie zastąpić nikt, nieważne czy ma się 15 czy więcej lat, to najbliższa sercu osoba. Smutek po tak wielkiej stracie pozostaje głęboko na zawsze. Chciałabym tu zaglądać, mam nadzieję że nie będzie pani miała nic przeciwko...może moja skromna obecność doda odrobinę siły

      Usuń
  5. Dziękuję za e-maila,Iwo :)Czas mija,ALE .Ja przez ponad dwa lata od śmierci swojej Mamy c o d z i e n n i e miałam napad krótkiego płaczu,łkania na myśl o Niej.A żal,że Jej nie ma mam do dzisiaj.Iwo, "Krewetko" ,głaski dla Was :)

    OdpowiedzUsuń