poniedziałek, 26 września 2011

chemioterapia

Dokładnie wczoraj minęły dwa miesiące od operacji. Dzisiaj Mama została przyjęta na oddział i jutro zaczyna chemioterapię. Kolejny raz jakiś człowiek, któremu wydaje się, że jest lekarzem dobił opowieścią o tym, jakie to koszmarne i mało efektywne leczenie. Mam nadzieję, że jutro trafi na lekarza - Człowieka. Przecież nikt z góry nie jest w stanie przewidzieć jak organizm zareaguje i jaki będzie efekt końcowy. Wbrew wszystkiemu WIERZĘ W CUD! Ktoś w końcu musi wygrać.
Mama, Miłość i ja kontra rak. Może jestem naiwna ale w dalszym ciągu uważam, że najlepszym lekarstwem jest miłość.
Kocham Cię Mamo.
Kocham i widzę jak dzielnie walczy. Jak się stara. Jak chce żyć.

1 komentarz:

  1. Iwo, doskonale wiesz w czym rzecz. Miłość to jest to!Chłopak moje córci oświadczył się jej gdy była miesiąc po wycięciu śmiecia. Minęły dwa lata a moja ukochana córeczka jest zdrowa bo kocha ją jej (już) mąż, ja matka, ojciec i wielu innych ludzi którzy ją znają. Miłość dała jej siłę!!!I miłość daje siłę mnie.Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń