niedziela, 5 sierpnia 2012

Powroty

Wciąż tęsknię. Śnisz mi się Mamo. Całuję Cię po łysej głowie i budzę się z tym zapachem w nosie. To takie realne. I takie bolesne. Wszystko byłam w stanie wyobrazić sobie kiedy chorowałaś. Nawet śmierć i ciszę, która nie była poza moimi doświadczeniami, a która przychodzi tak nagle i prawie zawsze tak samo.
Wszystko, wszystko, wszystko. Oprócz jednego:
potwornego poczucia braku,
bólu, który przenika jak miecz
i tęsknoty...
takiej, co staje kością w gardle.
I można "mieć" różne miłości i nie mieć tej jedynej.

Nie można wyobrazić sobie jak to będzie kiedy kogoś nie będzie. Do tego trzeba dożyć...
Stanąć na brzegiem jeziora. Patrzeć jak odpływa łódź, do której tobie nie wolno wsiąść. Stać i patrzeć. Czuwać i być. Wypuścić dłoń z dłoni. Biec.
Tam jest drugi brzeg.
Jeszcze nie dla mnie...

3 komentarze:

  1. Pisze, poniewaz w niesamowity sposob przekladasz na slowa to, co jest w mojej glowie, ale nie umiem tego przelotyc na slowa...czuje to samo co ty- od dwoch miesiecy. Nie umiem sobie wyobrazic, ze jeszcze tyle czasu przede mna w takim bolu. Najgorsze, ze z czasem nie jest mi lepiej- przeciwnie-tesknota narasta.Pozdrawiam cie mocno.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czuję "to" już ponad 5 lat...i teraz jestem w stanie mówić o moim bólu bez zaszklonych oczu łzami. Tęsknota będzie zawsze, pustka i brak matczynych rąk nieustanna. I tylko żal pozostał na tą bezsilność, że nic więcej zrobić nie mogłam - jedynie usłyszeć, że ustał oddech i bicie serca...Patrząc na mego synka - to już 5 i pół roku jak nastała rozpacz gdy odeszłaś Mamuś i "dałaś" mi te 2kg Malutkiego zbyt wczesnego szczęścia, abym tak bardzo nie rozpaczała... Iwa, dzielę razem z Tobą tą pustkę po ukochanej Mamie. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam tu dzisiaj - wiele w tych słowach znajduję dla siebie... Dziękuję za nie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń